Pojęcie nowej ewangelizacji, zdaniem bp. Grzegorza Rysia z Krakowa, jest w Polsce nadużywane.
Przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji Konferencji Episkopatu Polski podkreślił to podczas odbywającego się dziś w Poznaniu Archidiecezjalnego Forum Nowej Ewangelizacji.
Bp Ryś wyjaśnił, czym jest nowa ewangelizacja, oraz przedstawił ją w świetle nauczania papieży: bł. Jana Pawła II i Benedykta XVI. Ponieważ nie mógł przybyć do Poznania ze względu na inne swoje obowiązki, uczestnicy Forum mogli wysłuchać jego słów na nagranej wcześniej audio-wizualnej prelekcji.
Bp Ryś przyznał, że mamy pokusę nazywania nową ewangelizacją przeróżnych działań podejmowanych w Kościele. Zauważył też, że jest ponad sto definicji nowej ewangelizacji.
„Tymczasem papieże mówią wyraźnie, że nowa ewangelizacja jest to część Bożego procesu, który nazywamy ewangelizacją, która polega na głoszeniu Słowa Bożego tym, którzy są ochrzczeni, ale porzucili swoją wiarę czy zaniechali praktyk religijnych”– wyjaśnił przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji.
Przypomniał też, że ewangelizację dzielimy na misje ad gentes, duszpasterstwo i właśnie nową ewangelizację, która jest „głoszeniem Osoby osobie”, czyli głoszeniem na nowo osobom już ochrzczonym podstawowych prawd Ewangelii – kerygmatu Osoby Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał.
„Bardzo ważne żebyśmy głosili kerygmat i wyjaśniali, co to znaczy, że Jezus Chrystus umarł i zmartwychwstał, docierając z tym orędziem do konkretnych osób, a nie do społeczeństwa i struktur”– przekonywał krakowski biskup pomocniczy.
Bp Ryś zwrócił przy tym uwagę na dwa narzędzia ewangelizacji z całego ich bogatego zestawu:na
„świadectwo, które jest początkiem jakiejkolwiek ewangelizacji”
i małe wspólnoty,do których trzeba zapraszać bezpośrednio osoby mające słaby związek z Kościołem tak,aby tam mogły poczuć się naprawdę jak we wspólnocie i odnaleźć w niej swoje miejsce.
Prelegent zauważył też, że nowa ewangelizacja nie jest, wbrew pozorom, nowym procesem. Tym bardziej w Polsce, gdzie, jego zdaniem, mamy dość bogate doświadczenia w tym obszarze. Przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji KEP podał również, że w odpowiedzi na przygotowaną ankietę, jako wspólnoty ewangelizacyjne określiło się ok. 300 rzeczywistości kościelnych w Polsce, które ewangelizują na różne sposoby. Stanowi to w sumie, jak wyjaśnił biskup, dziesiątki tysięcy osób, w tym ponad 90 szkół nowej ewangelizacji.
„Jesteśmy wezwani do tego, aby te wspólnoty promować. Wymagają one bowiem w Kościele zauważenia” – stwierdził bp Ryś.
Kościół dokłada do państwa
Andrzej Grajewski
...tylko kto o tym wie?
W Warszawie trwa kolejna runda rozmów Kościół – państwo w sprawie zasad likwidacji Funduszu Kościelnego. Wiadomo, że strony porozumiały się w kilku istotnych sprawach. Przesądzone jest, że w całości uchylona zostanie ustawa o dobrach martwej ręki i Funduszu Kościelnym z 1950 r. Jest również zgoda co do tego, że wszelkie zmiany na tym obszarze będą poprzedzone umową między Kościołem a państwem. Kwestią otwartą pozostaje ustalenie wysokości odpisu podatkowego, jaki dobrowolnie będą mogli składać obywatele na wybrane przez siebie Kościoły, bądź związki wyznaniowe.
Zakładając, że dojdzie do porozumienia, będzie ono musiało być zaakceptowane przez biskupów oraz rząd RP oraz zapisane w umowie. Przygotowana w takim trybie ustawa nie powinna wzbudzać kontrowersji społecznych. Rząd będzie mówił, że w ramach zmian systemu emerytalnego traktuje równo wszystkie podmioty, a więc także Kościoły i związki wyznaniowe. Kościół będzie dowodził, że nowy system jest szansą dla uporządkowania kościelnych finansów oraz zbudowania bardziej transparentnego systemu w relacjach z państwem. Nawet Palikot nie będzie protestował, gdyż jest przekonany, że nowy system się nie sprawdzi i nawet jeśli przyniesie Kościołowi kwotę podobną do tej, jaką uzyskiwał z Funduszu Kościelnego, to w sposób oczywisty zademonstruje, że liczba ludzi gotowych do płacenia na Kościół nie jest zbyt duża. Inaczej mówiąc, traktować będzie nowy mechanizm jako narzędzie skutecznie pokazujące, że siła Kościoła nie jest tak duża, jak sądzą inni politycy.
Jak jest faktycznie? Fundusz Kościelny rzeczywiście jest anachroniczny i należy szukać rozwiązań, które pozwolą, aby obywatele sami mogli wspierać Kościół ze środków publicznych. Dobrze się także stanie, jeśli konsekwencją tego będzie większa przejrzystość finansów kościelnych. Kwestia zaś przekazywania odpisu podatkowego na Kościół nie będzie miernikiem postaw religijnych, co głosi Palikot. Wystarczy przypomnieć, jak niewiele osób decyduje się oddać swój 1 proc. organizacjom pożytku publicznego, co nie jest dowodem na to, że Polacy nie wspierają podobnego typu aktywności społecznej. W dalszej dyskusji warto byłoby, aby strona kościelna nie koncentrowała się wyłącznie na wysokości odpisu podatkowego, ale umiała pokazać, że to społeczeństwo jest beneficjentem społecznej aktywności Kościoła.
Mówiono o tym obszernie w czasie konferencji pt. „Finansowanie związków wyznaniowych w Polsce i w krajach niemieckojęzycznych – stan aktualny oraz perspektywy zmian”, która odbywała się w Kamieniu Śląskim i Opolu. Dyskutanci z Niemiec przekonywali, że choć w niemieckim społeczeństwie podatek kościelny jest często krytykowany, politycy wszystkich opcji są przekonani, że nie warto go likwidować, gdyż oznaczałoby to przejęcie przez państwo ogromnej sfery działalności charytatywnej, społecznej i edukacyjnej. Wielokrotnie zaś wyliczono, że gdyby te zadania wykonywało państwo, ich koszt byłby znacznie wyższy. Podobnie jest u nas.
Występujący w debacie prezes KAI Marcin Przeciszewski przedstawił następujące wyliczenia.
Łączna kwota, jaką państwo wspiera Kościół katolicki, wynosi ok. 500 mln zł. Natomiast wkład Kościoła na rzecz społeczeństwa w Polsce, w tym zakresie, w jakim Kościół zastępuje państwo, może być szacowany na co najmniej 3–4 mld zł.Oznacza to więc, że za te niecałe pół miliarda złotych Kościół w Polsce wykonuje zadania o znacznie większej wartości. Tylko kto o tym wie ?